czwartek, 23 sierpnia 2012

Sinsinate - Demo (2012)


Lokalna scena muzyczna mnie nie zachwyca, a przynajmniej nie aż tak bardzo jakbym tego oczekiwał. W większości nuda, kiła i syf, z małymi bardzo nielicznymi wyjątkami w rodzaju choćby Pomelo Taxi, Naked Brown, odmienionego Ad Rem czy gdańskiego Sinsinate. O tym ostatnim czas napisać kilka słów, w dodatku zaskakująco pozytywnych!


Sinsinate powstał w 2011, choć początki grupy mają miejsce dwa lata wcześniej. Na początku istniejący w składzie dwuosobowym, później (do dnia dzisiejszego) występujący jako trio.  Obecnie w skład zespołu wchodzi śpiewający gitarzysta  Mariusz, gitarzysta Zdan, perkusista Picias oraz sesyjny basista Konrad (z którym nagrali demo). Panowie grają thrash metal i nie ukrywają swoich inspiracji największymi: Slayerem, Megadeth, Metallicą, Panterą, Testamentem, Kreatorem czy nawet legendarnym, a w pewnych kręgach kultowym Death. Zwłaszcza jednak słyszalne są te inspiracje powiązane z Testamentem i Panterą, dodałbym też do kompletu Onslaught i Lazarus A.D - do nich bowiem im najbliżej sądząc po trzech zawartych na demówce kawałkach. Ich debiutanckie demo miało swoją premierę 3 sierpnia 2012 roku.

Na ich soundcloudzie czytamy: Można powiedzieć, że to demo to zamknięcie początkowego rozdziału historii Sinsinate. Znalazły się na nim tylko te utwory, które w jakimś stopniu istniały już w 2011 roku. Do tego wybrane zostały tylko 3 najbardziej thrashowe ze wszystkich, które graliśmy w tym okresie. Zależało nam na zachowaniu klimatu i pazura starego dobrego metalu, a także na przekazaniu solidnej dawki mocy poprzez niezbyt skomplikowane i udziwnione granie, jakiego teraz pełno. Jeśli więc jesteś zmęczony matematyką w muzyce, konkursem szybkości nadgarstka albo dziwnymi brzmieniami (...). I faktycznie, to najbardziej klasyczny, prosty i mocny thrash metal, a przy tym naprawdę wyśmienicie zagrany i zrealizowany.

Już otwierający demo "Psychopax" to dowód na to idealny. Wżerający się w głowę ciężki riff i pędząca perkusja, Panterowy klimat i rewelacyjne brzmienie, zupełnie nie przystające do słowa "demo" - istny czołg. Potem jest jeszcze ciekawiej. "Ignition" z warkotem motocyklowego silnika (na początku i końcu kawałka) rozpędza się jeszcze bardziej. Wyraźnie słychać w nim dalekie echa Slayera i naturalnie ten (teraz już niemal) niepowtarzalny Panterowy klimat. Utwór trwa niecałe trzy minuty, ale następujący po nim niespełna sześcio minutowy "Warzone" mnie dosłownie zwalił z nóg i jeszcze bardziej wgniótł w ziemię. Kapitalne, wolne wejście z kolejnym mocnym riffem i zaczyna się jazda bez trzymanki.

Materiał kończy się zdecydowanie za szybko, co nie przeszkadza w jego ponownym włączeniu. Słucha się go bowiem wyśmienicie, brzmienie jest na bardzo wysokim poziomie, którego nie powstydziłyby się nawet wymieniane w ramach inspiracji tuzy sceny metalowej. Nie słyszałem ich niestety na żywo, co mam nadzieję w niedługim czasie nadrobić, ale ten zespół to istny żywioł i to słychać.Cóż jeszcze? Niesamowite wrażenie robi grafika na "okładce" - bardzo ciekawie prezentujące się logo, poniżej równie intrygujący ptakoskarabeusz i fantastycznie dobrane tło. Już teraz z niecierpliwością wypatruję (czy też raczej nasłuchuję) pełnometrażowego debiutu, a zapewniam, że naprawdę jest na co czekać. Ta kompletnie nieskromna demówka to kolejny wyśmienity płytowy debiut w tym roku - roku dwa tysiące dźwięcznym. Polecam! Ocena: 5/5 !


Demo można posłuchać i ściągnąć w całości za darmo na oficjalnym soundcloudzie grupy.


2 komentarze:

  1. Wreszcie ktoś, docenia talent i ciężką pracę chłopaków. W pełni się zgadzam, tak trzymać!

    OdpowiedzUsuń