Brian Mills (Liam Neeson) jak zwykle wie co mówi i sami wiecie co... |
Żyjemy w XXI wieku. W czasach, kiedy zrobienie zdjęcia, czy filmu i wysłania go do kogoś nie jest już gigantycznym wyzwaniem jakim było jeszcze nie tak dawno. Dzięki nowoczesnym telefonom komórkowym mamy niemalże mały komputer we własnej kieszeni. Tylko dlaczego musimy nim usilnie świecić podczas koncertów?
Tak moi drodzy - telefony i inne urządzenia elektroniczne używane na koncertach to niejednokrotnie zmora nie tylko artystów, ale także współuczestników koncertu. Corey Taylor (Slipknot, Stone Sour) w wywiadach nie raz mówił, że jeżeli widzi kogoś, kto ślęczy z nosem w telefonie bądź innym urządzeniu, zamiast bawić się na koncercie, to nie omieszka sprawić mu prysznica z wszelkiej wody jaką znajdzie pod ręką. Dodał do tego, że tyczy się to tych co stoją w pierwszych rzędach. Artyści niechętnie też grają premierowy materiał (przed oficjalną premierą płyty) na koncertach, bo dobrze wiedzą, że zaraz nagranie trafi w kiepskiej jakości na YouTube. Sully Erna (Godsmack) na jednym z koncertów grupy na parę miesięcy przed wydaniem ich albumu "1000hp" powiedział:
"Chcielibyście usłyszeć nowy materiał Godsmack? Po co? Żeby nagrać go swoimi gównianymi telefonami i wrzucić w gównianej jakości do sieci?"
Trivium zdecydowało się na taki krok i zagrało utwór "Strife" z płyty "Vengence Falls" przed jej premierą. Pomimo tego, że koncert był LiveStream'owany i nagrywany, to i tak znaleźli się ludzie, którzy odrazu chwycili za telefony i wrzucili utwór do sieci tuż po koncercie. JAKI TO MA SENS? Serio niech mi ktoś to wyjaśni. Jaki sens ma nagrywanie telefonem, czy innym ustrojstwem koncertu, który JEST NAGRYWANY w jakości HD? Ostatnio głośnym echem obiła się sprawa jaka miała miejsce na koncercie Disturbed. W dużym skrócie: wokalista formacji - David Draiman - zauważył podczas koncertu fankę wpatrzoną w swój telefon. Jego komentarz był prosty:
"Siedzisz cały koncert wpatrzona w pieprzony telefon? Aż tak cię nudzimy? Co dzieje się takiego ważnego na świecie w tym momencie, że nie możesz oderwać od niego swojej twarzy?"
Rzeczona fanka skomentowała sama sytuację jakiś czas po koncercie, mówiąc że patrzyła tylko chwilę, bo martwiła się o córkę. Koniec końców Draiman przeprosił za swoje zachowanie i powiedział, że nie chciał jej w żaden sposób atakować:
"Byłem na scenie łagodny i rozbawiony. Chciałem jedynie zwrócić jej uwagę i wciągnąć w doświadczenie koncertu. Nie miałem na celu jej atakować. To jej sprawa co robi z telefonem."
Nie dowiemy się naprawdę czy rzeczona fanka faktycznie patrzyła cały czas w telefon, czy tylko przez chwilę i w jakim celu. Jednak trudno nie zrozumieć reakcji wokalisty Disturbed. Może faktycznie żartował, może teraz próbuje trochę wycofać się ze swojej postawy po przemyśleniu sprawy. Jednak prawda jest taka, że obecnie telefony są niemalże przyklejone do rąk niektórych ludzi. Naprawdę chcecie doświadczać i oglądać koncert przez mały ekranik w telefonie? Nagrywać filmiki w których nic nie słychać? Rozumiem że niektórzy chcą nagrać sobie koncert na którym byli. W porządku, mają taki sprzęt że i widać i słychać to przyzwoicie i dzielą się nagraniami na YouTube (sam cieszyłem się jak dziecko oglądając nagrane przez różnych ludzi materiały z koncertu Godsmack na Impact Festival w 2015 na którym byłem), ale jeśli już to robicie to stańcie dalej, a nie w PIERWSZYCH RZĘDACH LUB NA ŚRODKU. Serio nie rozumiem tego zachowania. Istnieje coś takiego jak ZOOM. Używajcie go czasem. Będzie wam prościej bo nie będzie nikt was trącał co chwilę, a nie będziecie irytować artystów na scenie i współuczestników koncertu.
Telefon to jeszcze pół biedy, ale będąc na Machine Head w B90 widziałem kogoś, kto z uporem maniaka stojąc pod sceną starał się nagrać cały koncert tabletem. TABLETEM! I jeszcze to święte oburzenie kiedy ktoś trąci ich lub ich ukochany sprzęt. Tak wiem, że to drogie, ale po co pchasz się z tym pod samą scenę, czy blisko pogo gdzie co chwilę ktoś będzie cię trącał? Ludzie nie będą uważać na ciebie i twój drogocenny sprzęt, bo też nie jest to w ich interesie. Przyszli się dobrze bawić, a skacząc czy pogując naprawdę nie są w stanie kontrolować tego gdzie się znajdą. Nie mówiąc już o tych, którzy decydują się na crowd surfing. Wtedy nasi mistrzowie paparazzi dzielnie odsuwają się od surferów pozwalając im gruchnąć na podłogę i złamać sobie kończyny. No bo przecież trzeba chronić sprzęt najpierw.
Podkreślam jeszcze raz. Nie mam nic przeciwko nagrywaniu koncertów / robieniu zdjęć o ile robisz to w takim miejscu, by nikomu nie przeszkadzać. Sam byłem świadkiem jak na koncercie Slipknot w Ergo Arenie ktoś miał na sobie wielki plecak i lustrzankę. Osoba ta robiła zdjęcia grupie podczas koncertu. Spoko, ale dlaczego stała tuż przy wielkim pogo? W miejscu gdzie ci co nie zdecydowali się w nie wejść skakali i bawili się w najlepsze? Przy tym z wielką gburowatością owa osoba potraktowała z kopniaka Bogu ducha winnego uczestnika koncertu, który przez przypadek na lustrzankę wpadł. Wiesz co? To nie była jego wina tylko twoja bałwanie. Rozumiem że na środku lepiej się robi zdjęcia, ale można staną trochę dalej i użyć wspomnianego wcześniej ZOOMa i problem z głowy. Ty nie martwisz się o sprzęt. My się nie denerwujemy. Niestety tendencja do ciągłego świecenia telefonem wzrasta. Spójrzcie na obecne koncerty Metalliki. Ciężko tam znaleźć kogoś kto się po prostu bawi na koncercie, bo tłum stanowi wielkie może świecących ekraników. I z tym obrazkiem was zostawiam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz