czwartek, 4 czerwca 2015

R13/112: The Ocean Collective, Earthsip, MOAFT (31.05.2015, Ucho, Gdynia)


Jeden z najbardziej nieoczekiwanych koncertów tego roku, ale także jeden z najbardziej wyczekiwanych przez nas od dłuższego czasu. Niemiecki The Ocean, choć w tym roku zagrał na wrocławskim Asymetry Festival, do Polski z różnych powodów ciągle nie mógł przyjechać. Wreszcie, pojawili się w gdyńskim Uchu z przyjaciółmi z Earthsip oraz polską grupą MOAFT...


Boro z Music Is The Weapon umie zaskakiwać. Zorganizowanie koncertu grupy The Ocean w naszym kraju (wspomnianego koncertu wrocławskiego nie liczę) i to w dodatku wreszcie na wybrzeżu dotąd graniczyło wręcz z cudem. W końcu się jednak udało i The Ocean zagrało ostatni koncert w ramach trasy promującej wydany w 2013 roku znakomity "Pelagial" (nasza recenzja tutaj).
Podczas wrocławskiego koncertu fani musieli zadowolić się wersją instrumentalną, bo obecny wokalista Loic Rosetti nie mógł przyjechać, jednak w gdyńskim Uchu zaprezentowali się już w całym składzie. Zanim jednak do tego doszło na scenie pojawiły się dwa inne zespoły - także niemiecki i dobrze nam już znany Earthship oraz polski, zaskakujący MOAFT.


Ta trzyosobowa grupa grająca muzykę instrumentalną z pogranicza post-metalu i sludge'u poraziła nie tylko ciekawymi rozwiązaniami, ale także dużą energią. Mimo braku wokalu (który jest i będzie w ich przypadku zbędnym dodatkiem), potrafili swoimi dźwiękami porwać i oczarować wszystkich zebranych. Ja słyszałem ten zespół pierwszy raz i muszę przyznać, że zaintrygowali mnie. Nie było to może żadne odkrywcze granie, ale w swojej klasie interesujące, w dodatku to nasi, więc szacuneczek się należy. Dobrze byli też nagłośnieni, choć niestety nie mam porównania z wersjami studyjnymi. Drugim zespołem tego wieczora był Earthship, który przestał być już odpryskiem The Ocean i wypracował swój własny styl. Koncert zdominowały kompozycje z najnowszej, zeszłorocznej płyty "Withered" (nasza recenzja tutaj), choć nie zabrakło kilku starszych utworów. O ile nowa płyta była naprawdę udana i pokazująca Niemców od nieco innej, bardziej heavy metalowej strony, o tyle koncert pokazał, że pewnych rzeczy robić się nie powinno. To, co zabiło całą magię i radość z oglądania i słuchania tej grupy na żywo w Uchu to zasłona dymna. Do tego wszystko nie do końca, moim zdaniem dopisało brzmienie, które dziwnym trafem zlało się w niekształtną masę, zwłaszcza jeśli mówimy wokalu. Nawet muzycznie było tylko dostatecznie, co zaskakuje, bo poprzedni koncert w gdańskim Wydziale Remontowym (relacja tutaj) wspominam bardzo dobrze. Szkoda.

Na deser - oczywiście The Ocean, który zaprezentował w znakomitym stylu cały album "Pelagial" i na bis kilka utworów z wcześniejszego "Anthropcentrica". Do tego wszystkiego na dużym ekranie leciał film, który zespół przygotował na potrzeby ostatniego albumu, czyli właśnie "Pelagiala". W przypadku tego występu dopisało nie tylko brzmienie, ale także prezencja całego zespołu, który nie dał się "zamglić" zasłoną dymną. Loic, pochodzący ze Szwajcarii wokalista pozwolił sobie nawet na szaloną akcję z wbiegnięciem na Uchowy balkon i zeskoczenie z niego prosto w tłum ludzi, którzy ponieśli go z powrotem na scenę. Niemal dwu godzinny koncert z całą pewnością zadowolił fanów Niemców i nieoczywistego, wyłamującego się schematom i szufladkom gatunkowym ciężkiego grania. To była czysta perfekcja, czołg i istna podróż batyskafem w mroczne głębiny morza pelagialnego. Bardzo się cieszę, że udało się ich zobaczyć i posłuchać na żywo, bo nie mam też wątpliwości, że jest to zespół, który warto, a nawet trzeba, zobaczyć w środowisku koncertowym. The Ocean to żywioł, a żywioły najlepiej sprawdzają się nie tylko na dużych scenach, ale także na deskach klubowych, takich jak te w gdyńskim Uchu. 


Cóż jeszcze? Trójmiejscy (i nie tylko, bo nasz redaktor Dominik "Stanley" Stankiewicz przyjechał specjalnie z Ostródy) fani stawili się licznie i pokazali, że warto do nas przyjeżdżać. Oby takich koncertów dzięki Borowi było więcej, bo to co robił dla Desdemony było piękne i wszystko wskazuje na to, że Ucho ma szansę na rozkwit pod jego czujnym uchem i talentem do ściągania zespołów lubianych, mocnych i nie zawsze leżących w głównym nurcie. Tak trzymać!

Zdjęcia własne. Więcej zdjęć na naszym facebooku pod tym adresem. Wywiad z gitarzystą grupy Robinem Stapsem na naszych łamach pojawi się już wkrótce! Zapraszamy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz