wtorek, 22 kwietnia 2014

Wydział Filmowy VII: Tuomas Holopainen - Music Inspired by The Life And Times Of Scrooge (2014)


Był taki czas kiedy czytałem komiksy, dziś bowiem nie jestem ich fanem. Do tych komiksów należały przede wszystkim Kaczory Donaldy oraz wydawane do dziś Giganty. Jednym z najlepszych i najbardziej przeze mnie lubianym komiksem było "Życie i czasy Sknerusa McKwacza". Cóż to był za komiks! Bardzo się więc zdziwiłem kiedy dowiedziałem się, że Tuomas Holopainen znany z grupy Nightwish postanowił zrealizować koncept album na podstawie tej właśnie powieści graficznej. ...

Pierwszy solowy album Holopainena, klawiszowca Nightwish, to soundtrack do komiksu, który powstał na początku lat 90 dzięki scenarzyście i ilustratorowi Donowi Rosa. Tuomas nie wykupił jednak praw do komiksu od Disney'a, więc muzyka inspirowana tą powieścią graficzną nie zawiera grafik Rosy z komiksu, a jedynie prace artysty, które nie zostały zaakceptowane przez wytwórnię Disney'a. Rosa bardzo przychylnie odniósł się do projektu i aktywnie uczesniczył przy powstawaniu albumu. Jego premiera miała miejsce 11 kwietnia, ale pierwszy utwór "A Lifetime of Adeventure" będący singlem w sieci pojawił się już w lutym. Holopainen zaprosił też do nagrania tego niezwykłego albumu wielu znamienitych, związanych z muzyką gości: fińską wokalistkę Johannę Kurkulę, znaną przede wszystkim z solowych albumów, ale także współpracy z Sonata Arctica występująca w roli Goldie O'Gilt, ukochanej Sknerusa; fińską wokalistkę Johannę Iivanainen w roli narratora oraz matki McKwacza, Downy O'Drake; szkockiego muzyka folkowego Alana Reida, któy wcielił się w rolę Sknerusa McKwacza oraz Tony'ego Kakko z Sonata Arctica, który zagrał rolę Opowiadacza. Ponadto Holopainena wsparła London Philharmonic Orchestra oraz Metro Voices, a także Troy Donockley, występujący razem z nim w Nightwish.

Podobnie jak poprzedni album grupy Nightwish "Imaganerium" (Wydział Filmowy traktujący o tym albumie: tutaj) jest to album bardzo filmowy, co słychać już w otwierającym "Glasgow 1877". Narracja i przepiękna, liryczna orkiestrowa muzyka wprowadza nas w barwną historię najbogatszego mieszkańca Kaczogrodu. Zaraz po nim pojawia się drugi, właściwy wstęp do opowieści, czyli utwór "Into the West". Niezwykle klimatyczny, bogaty muzycznie, a wszak nie ma tu ciężkich gitar, wszystko zostało zaaranżowane na pianino, orkiestrę, flety, banjo, dudy, harmonijkę i inne instrumenty, przeważnie ludowe. Po fantastycznym podwójnym wstępie zostajemy wrzuceni w sam środek fenomenalnego "Duel & Cloudscapes". Podniosły, dramatyczny klimat sprawia, że po plecach przechodzą ciarki, a to zaledwie początek!

Okładka singla "A Lifetime of Adventure"
Numerem czwartym jest "Dreamtime", który także jest po prostu niezwykły, podniosły i tajemniczy. Bezpośrednio po nim wkraczamy z młodym Sknerusem do stolicy poszukiwaczy złota, czyli Klondike. "Cold Heart of the Klondike", bo taki tytuł nosi kolejny numer, rozpoczyna się łagodnie i lirycznie, dużo spokojniej od "Dreamtime", jednak równie szybko przyspiesza i niepokojąco się rozwija. Obrazki, które pamięta się z komiksu dosłownie odżywają na naszych oczach, zupełnie jakby oglądało się animowany film o życiu kaczego krezusa. Fantastycznie wypada tutaj głos Tony'ego Kakko, który wprowadza nas w kolejny rozdział życia Scrooge'a. Nie mam wątpliwości, że jest to fenomenalny kawałek, w dodatku pobrzmiewają w nim jakby echa muzyki Ennio Morricone. W szóstym utworze, "The Last Sled", głos ponownie zostaje oddany bohaterowi naszej opowieści. Przepięknie łączą się tutaj filmowo-operowe momenty z tymi, w których aż prosiłoby się o ostre gitary, a tych nie ma i wcale nie ma się poczucia jego braku. Te podniosłe, pompatyczne fragmenty pasaży orkiestrowych Holopainenowi wyszły znakomicie i dowodzą jak niesamowitym jest kompozytorem. Kołysankowy nastrój finału tylko utwierdza w tym przekonaniu, tak niesamowitej łatwości w przechodzeniu z klimatu do klimatu nie słyszałem od dawna. 

Następnie, w smutnym pianinowym wstępie uczestniczymy w pożegnaniu ojca Sknerusa. "Goodbye, Papa" charakteryzuje liryzm i smutek, ale co najważniejsze, nie ma tutaj lukru, którego po co niektórych artystach można by się w podobnych klimatach spodziewać. Wręcz przeciwnie, znalazło się tutaj miejsce na zaskoczenie, już po chwili bowiem przecudnie zamienia się ten utwór w szkocki marsz pogrzebowy, podniosły i radosny, mimo niezwykle dramatycznego momentu z życia McKwacza. W finałowym fragmencie Sknerus już pogodzony z tym faktem, z podniesioną głową wkracza w trzeci etap swojego życia, drogi do bogactwa. Początek "To Be Rich" daleki jest jednak od podniosłych, pełnych radości tonów, wręcz przeciwnie. Smutne pociągnięcia smyków i genialne, jakby unoszące się nad całością wokale obu Johann, przenikają się ze sobą tworząc niesamowitą atmosferę, pełną tajemnicy i magii. Tak samo jest w fantastycznym "A Lifetime of Adventure", któy z kolei brzmi jakby został wyjęty z wczesnej twórczości Danny'ego Elfmana w dodatku połączonego z Nightwishowymi elementami "Imaganerium". Z kolei, to co dzieje się w finałowej części tego utworu, to po prostu rewelacja. Na naszych oczach Sknerus rośnie w siłę i zdobywa to, o czym zawsze marzył - swoją fortunę. Pojawia się nawet gitarowa solówka, która gdy się urywa wprowadza do kolejnego, ostatniego już utworu.

Tuomas Holopainen i jeden ze szkiców Dona Rosa
Finał należy do przepięknego, lirycznego gitarowego utworu, w którym śpiewa sam Sknerus McKwacz. "Go Slowly Now, Sands Of Time" wieńczy tę historię niezwykle przejmująco i cudownie. Jednak nie jest to zupełny koniec tej płyty, w wersji rozszerzonej są jeszcze dodatki. Na tym samym dysku, po tym niezwykłym finale, pojawia się jeszcze alternatywna i krótsza o czternaście sekund wersja "A Lifetime of Adventure" i choć niewiele się ona różni od tej dłuższej, jest równie przejmująca i fantastycznie uzupełnia ona zakończenie albumu. Pozostaje wcisnąć odtwarzanie po raz kolejny, lub wymienić krążek. Na drugim znalazł się cały album w wersji instrumentalnej i wypada on równie niezwykle jak podstawowy, a miejscami nawet jeszcze lepiej i jeszcze bardziej filmowo.

Czytanie tego komiksu już nigdy nie będzie takie same, od teraz w uszach będzie pobrzmiewać soundtrack, który napisał Holopainen. Fantastycznie bowiem współgra z tą historią, a przecież jest tylko luźno na niej oparty. Jednakże, nawet jeśli nie ma się już dostępu do tej wciąż niesamowitej powieści graficznej, ten album także sprawi wiele radości, nie tylko fanom grupy Nightwish, ale tego typu muzycznych inicjatyw. Holopainen stworzył płytę niezwykłą, bogatą i ujmującą całą swoją konstrukcją, fantastycznym pomysłem i zamiłowaniem do dobrej historii. Komiks jeszcze nigdy chyba nie był tak filmowy, żywy i przejmujący jak "Życie i czasy Sknerusa McKwacza" w wersji muzycznej. Wspaniały solowy debiut i wspaniały, bardzo szczery album, którego nie wypada nie znać. Gorąco polecam!

Ocena płyty podstawowej: 9/10
Ocena płyty instrumentalnej: 9/10
Ocena w odniesieniu do powieści graficznej: 10/10
Ocena ogólna: 9/10


Tekst pojawi się także na łamach magazynu Heavy Metal Pages.

2 komentarze:

  1. ja najbardziej lubiłam (i lubię) komiksy "Kajko i Kokosz". :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy ich nie czytałem i zawsze kojarzyły mi się jako podróbka Asterixa i Obelixa...

      Usuń