środa, 26 czerwca 2013

Polisz Jor Inglisz #5




Będę mówił po polsku, bo chcę powiedzieć to, co myślę, a myślę zawsze po polsku. - powiedział po polsku wybitny reżyser Andrzej Wajda podczas odbierania Oscara za całokształt twórczości w 2000 roku. Te słowa najlepiej oddają myśl przewodnią cyklu kilku felietonów, które poświęcimy braku i zaniku języka polskiego w polskiej muzyce oraz o powszechnej dominacji języka angielskiego. Wielokrotnie z Marcinem Wójcikiem w ostatnim czasie podkreślaliśmy, że mamy tego powyżej uszu, że coś nam umyka. Chcemy zwrócić uwagę na poważny problem, skłonić do refleksji i zaprosić do polemiki. 

W piątej i ostatniej czerwcowej odsłonie, krótko, a w każdym razie krócej niż w poprzednich felietonach, wypowiedzą się dwie osoby związane z trójmiejską sceną muzyczną, a mianowicie Piotr Nabrdalik znany z C4030 oraz Bronisław Ehrlich z Bruno Światłocienia. Zapraszamy do lektury obu tekstów i naturalnie cały czas zapraszamy do dyskusji...


1. Piotr Nabrdalik - C4030

Globalizacja w kulturze ma złożone efekty. Z jednej strony rożne społeczności mogą się lepiej poznać i dzięki temu lepiej się rozumieć, a co za tym idzie tworzyć ze sobą coś nowego krzyżując swoje pomysły. Z drugiej zaś strony, pewne idee zaczynają dominować i wypierać te o mniejszym zasięgu. To zabija różnorodność. Widać to dobrze w muzyce, a szczególnie dobrze w kwestii językowej. Faktycznie po angielsku śpiewa się łatwiej. I mniej ludzi interesuje o co właściwie chodzi w danej piosence. Ale Moim zdaniem, polskojęzyczna muzyka zostawiła tak wiele pięknych kompozycji, że trzeba tę dziedzinę dalej uprawiać. Kulturę wypada mieć własną, a nie tylko kopiowaną. Niektórych zresztą dzieł nie sposób słuchać w innym niż własny języku. To trochę tak jak z książkami. Można by każdą czytać po angielsku, ale są takie które w procesie tłumaczenia, coś stracą. Mój idol Czesław Niemen, w tłumaczeniach często wypadał blado lub groteskowo.

Ponadto Piotr Nabrdalik na podobne pytanie odpowiadał w wywiadzie, który przeprowadził z nim Jakub Knera, który można przeczytać pod tym adresem..


2. Bronisław Ehrlich - Bruno Światłocień

Trudno powiedzieć. Angielski język brzmi dźwięczniej w muzyce maistreamowej. Natomiast w muzyce folkowej, czy neofolkowej, o którą zahaczam w mojej twórczości niekoniecznie. Słowo posiada treść muzyczną i merytoryczną, więc powinny być śpiewane w języku zrozumiałym w danym regionie. Dziś coraz więcej ludzi młodych zna język angielski, więc dla Jej  części  znaczenia by nie miało w jakim jest języku. Osobiście uważam, że w odniesieniu do  muzyki, którą gram, język rodzimy jest ciekawszy. Lubię gotyk czy neofolk w języku germańskim, brzmi bardzo naturalnie. Teren nad Bałtykiem, w którym żyjemy, jest mocno zacienionym i wilgotnym. Średnia temperatura roczna dla Trójmiasta wynosi 9 st. W takich warunkach cierpimy na depresję i naturalne jest, że część artystów z naszego terenu gra  muzykę neofolkową, gotyk, indie black metal i podobne. 
Jesteśmy ludem północy i myślę, że w dobrej tradycji byłoby, abyśmy wypowiadali się w języku polskim.


2 komentarze:

  1. cześć, witam po przerwie, przyczyny zawodowo - zdrowotne. już nadrobiłam zaległości :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witamy ponownie i zapraszamy do komentowania :)

      Usuń