czwartek, 22 marca 2012

Weekend Węgierski I: Kárpátia – Utolsó Percig (2010)



Jutro 23 marca – Dzień Przyjaźni Polsko-Węgierskiej*. Zapraszam zatem, na weekendowy wypad na Węgry. Byliśmy tam jakiś czas temu przy okazji tekstu o grupie Stonedirt. Tym razem przyjrzyjmy się (i przysłuchamy) dwóm innym zespołom z kraju naszych bratanków od szabli i szklanki – na początek Kárpátia…

Grupa powstała w 2003 roku i gra tak zwany rock narodowy z powodzeniem łącząc w nim elementy folkowe i cięższe brzmienia. Teksty zespołu koncentrują się na historii Węgier, szczególnie tej najnowszej. W wielu utworach występuje sentyment do ziem etnicznie węgierskich oderwanych na mocy Traktatu w Trianon oraz nostalgia za utraconą świetnością Królestwa Węgierskiego, a także nawiązanie do czasów irredenty prowadzonej przez Miklósa Horthyego w okresie II wojny światowej. Obecny skład zespołu to: Atilla Bankó na perkusji, Tamás Bírio na gitarze, Levente Csiszér na gitarze i wokalu, Gábor Galántai na instrumentach klawiszowych oraz János Petrás na basie i wokalu. Od roku powstania wydała dwanaście płyt (dwie w 2003 roku, po jednej w latach następnych, dwie w 2009, dwie w 2010 i dwie w 2011). Ostatnia z nich nosiła tytuł „Justice For Hungary”.

Płyta „Utolsó Percig” została wydana w 2010 i należy do jednych z najbardziej udanych wydawnictw tego zespołu, który dopiero od niedawna znalazł swoje brzmienie – na pierwszych płytach bardzo surowe, później coraz lepsze. Poza tym każda płyta jest w jakiś sposób inna, takie choćby „Regnum Marianum”z 2009 roku zawierała wykonania pieśni ludowych wyłącznie w formie akustycznej i z wykorzystaniem ludowych instrumentów  muzycznych.

Egzotyczną ciekawostką jest fakt, że wszystkie teksty na płycie są napisane i śpiewane po węgiersku, co jednych pewnie od razu odrzuci, a innych jeszcze bardziej zaciekawi.
Poza tym należy nadmienić, że są to teksty poetyckie i bardzo piękne. Pozwolę sobie przytoczyć w całości tłumaczenie utworu tytułowego:

Ostatnia minuta
My wciąż się trzymamy
Nasze stopy wciąż na to pozwalają,
Idziemy dalej.
A kiedy nasz sztandar,
Wypadnie z rąk,
Podniesie się go, a wraz z nim powstaniesz i Ty.

Przez wszystkie opadłe liście z drzew,
Niczym żurawie lecące na wschód,
Mimo nocnego chłodu, szalejącego wiatru,
Wystrzeleni z armat, składamy hołd.

Gdzieś w oddali słychać stary dzwon,
Idziemy dalej, długo w cieniu,
Niesiemy na ramionach nasz krzyż,
Wojna nie jest niedzielą.

W okopach niewygasłe wciąż światło,
Gaz będzie gryźć Cię w usta
Naładujesz i wycelujesz swój bagnet
Krajobraz zostanie pomalowany krwią.

Drut kolczasty, łzy, zużyte ubrania,
Kolejna wspinaczka w błocie, w szlamie,
Pogniecione zdjęcie schowane do kieszeni,
Dzięki niemu wciąż mam nadzieję, wiem co mam robić.

Łatwo zauważyć w przytoczonym tekście, że nie ma nachalnej propagandy, nawoływania do mordów czy rozlewu krwi innych narodów jak zwykle ma to miejsce w muzyce grup wykonujących tak zwaną muzykę „narodową”. Muzycznie zaś miejscami jest skocznie, a w innych kawałkach podniośle, a w innych spokojnie, akustycznie i nastrojowo. Łatwo też o skojarzenia z pieśniami żołnierskimi, a nawet twórczością bardów, takich jak nasz Jacek Kaczmarski. Jednak tutaj wraz z bogatszym instrumentarium pojawiają się ostrzejsze riffy czy solówki. Niektórym pewnie przyjdą skojarzenia z power metalem w stylu szwedzkiego Sabatonu – ta sama surowość i toporność, moc, a jednak są to zupełnie różne zespoły i to nie tylko dlatego, że pochodzące z innych krajów.

Warto poznać twórczość tej grupy i to nie tylko tę płytę, ale też pozostałe. Obecnie na Węgrzech jest to jedna z najbardziej znanych i lubianych kapel. I myślę, że jest coś w niej co przyciąga, zaciekawia. Może nie jest to twórczość wybitna, ale nie da się zaprzeczyć, że przyjemna w słuchaniu. Słuchając ich nie tylko można poszerzyć muzyczne horyzonty, ale przy okazji spróbować, własnymi poszukiwaniami i badaniami, zainteresować się historią Węgier. Wielbicielom patriotycznego podejścia do muzyki, czy surowego, ale melodyjnego folku zdecydowanie polecam – ja zaś wychylam za nich ze smakiem kieliszek Samorodnij Tokaji.

Ocena: 7/10

* 12 marca 2007 parlament węgierski przyjął deklarację uznającą dzień 23 marca Dniem Przyjaźni Polsko-Węgierskiej, deklarację poparło 324 posłów, nikt się nie wstrzymał, nikt nie był przeciw.
Analogiczną uchwałę 16 marca 2007 podjął przez aklamację Sejm RP.

Słowa utworu "Utolsó Percig" w tłumaczeniu własnym.


3 komentarze:

  1. Podziwiam zespoły, które konsekwentnie trzymaja sie "nuty patriotycznej", bo tak chyba trzeba byłoby to nazwać. pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Super pomysł z uczczeniem dnia przyjaźni. Brawo :).

    Recenzja ciut pobieżna w moim odczuciu, ale ufam, że jeszcze kiedyś powrócisz do węgierskich wątków hehe.

    Szia ;)

    Radiomuzykant -> Na Węgrzech rock narodowy/patriotyczny jest bardzo popularny. Z kapel warto wspomnieć chociażby Hungarikę, Romantikus Erőszak, Magozott Cseresznye. Folk metal też się dość mocno trzyma, przykład "Dalriady". Strasznie brakuje mi czegoś takiego u nas (choć są małe promyki nadziei jak Horytnica), a zwłaszcza kreatywnych przeróbek legend, opowiastek ludowych itp.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawy komentarz ;) No i jeszcze jutro będzie wątek węgierski, a w przyszłości się zobaczy ;)

    OdpowiedzUsuń