niedziela, 29 października 2023

Atan - Abnormal Load EP (2023)

 

 4x TAK!!!!

 

Atan, czyli grupa polsko-boliwijska, ale stacjonująca w Londynie, w ostatnim czasie jest zdecydowanie na fali wznoszącej. Po świetnie przyjętym debiutanckim albumie studyjnym "Ugly Monster" wydanym nakładem Lynx Music, znakomicie zaprezentowali się w strefie promocji i podczas trwania całego Ostrów Rock Festival 2023, wydali nową epkę ukazującą się nakładem Prog Metal Rock Promotion, której mamy przyjemność patronować, wyruszyli w trasę razem z Riverside, zostali zapowiedziani jako jedna z gwiazd kolejnej, przyszłorocznej patronackiej edycji Ostrów Rock Festival oraz są w trakcie nagrywania drugiej płyty długogrającej. 

Spojrzenie na okładkę nie zdradza, podobnie jak w przypadku grafiki zdobiącej debiut, z jaką muzyką możemy mieć do czynienia, choć jednocześnie nie okaże się mylące, jeśli zaczniemy się nad nią zastanawiać. Trzy postacie, przypominające trochę statuy z Wyspy Wielkanocnej mają coś z punkowej subkultury, co daje sugestię, że muzyka będzie wyłamywać się jednoznacznemu przypisaniu do jednego gatunku, zadziorna, mająca w sobie coś z punka właśnie. W oczy rzuca się też jakby geigerowska estetyka. Głowy wyrastają z dziwnej, poskręcanej masy, wyglądającej trochę jak plastik albo cielsko kolejnej wersji Obcego. Głowy mają też w sobie coś niepokojącego, bo nie mają jednej pary oczu, a wiele i zdają się penetrować na wylot każdego, kto na nie spogląda. Trzy irokezy dopełniają całości. Ciekawe jest też tło, znajdujące się za dziwną trzygłową punkową postacią. Trzy niebieskie trójkąty oplatają pomarańczową kulę, a na nich dostrzec można okno, drzwi, i okulary do oglądania filmów w 3d (?). Tu także można wręcz odnieść wrażenie, że  tym abstrakcie da się dostrzec coś więcej - mi bowiem przypomina to tło oko, co jest także bardzo ciekawe i jakby znamienne, gdy przypomnieć sobie, że logotypem PMRP jest właśnie oczko. Może to przypadek, ale pasujący. Ta awangardowa, nieoczywista grafika zaś fajnie łączy się z zawartością płytki - trzema krótszymi i jedną długą kompozycjami.

Na epkę, zatytułowaną "Abnormal Load" złożyły się właśnie cztery kompozycje. Wszystkie mają tytuł zaczynający się na literkę "A", dwie z nich są króciutkie, jedna jest standardowa, a jedna, tytułowa, jest ponad szesanstominutowym kolosem. Zaczynamy od niespełna trzyminutowego "Athanasy" który otwiera zaproszenie od Claudii Moscoso, po czym następuje potężne gitarowo-perkusyjne uderzenie. Niski strój, dość szybkie tempo i nowoczesne podejście do okołoprogresywnego grania w duchu muzyki djent, robi tutaj znakomita robotę. Trwający niecałe sześć minut fantastyczny "Amends" także nie należy do łagodnych numerów. Claudia bawi się teatralnością i wielowarstwowymi, alternatywnymi, także growlowanymi (!) wokalami, a panowie wgniatają w ziemię gitarowymi riffami i potężną perkusją. Jedyny numer z pełnym wokalem rozwija to, co znalazło się na "Ugly Monster", a także pokazuje jeszcze ostrzejsze oblicze Atan. 

Utwór tytułowy to z kolei absolutna jazda bez trzymanki. Z początku zdają się usypiać czujność, grają odrobinę lżej i bardziej melodyjnie, ale to tylko pozory, bo zdecydowanie nie brakuje tutaj również cięższych rozwinięć. Ten rozbudowany instrumental ma w sobie coś z wirtuozerskich popisów, ducha długich utworów Dream Theater czy Symphony X, do tego z thrashowym twistem, ale jednocześnie mocno podkreślony został tutaj też indywidualny styl Atan. Fantastyczne są w nim zmiany tempa, surowy bas, mocna perkusja i mnogość gitarowych riffów oraz rozbudowań. Na zakończenie zaś zaserwowano dwu i pół minutowy "AtAnity", który kończy materiał stanowi coś w rodzaju klamry do całości i również nie należący do numerów lekkich, choć większą rolę odgrywa tutaj melodyjna solówka.

"Abnormal Load" to propozycja niedługa, ale za to bardzo treściwa. Znalazły się na niej cztery mocne strzały, które pokazują różne oblicza formacji. Krótsze to ciężkie, współczesne numery o zaraźliwym, wręcz radiowym potencjale (gdyby tylko puszczano takie rzeczy w radiu), a dłuższy o wyraźniejszym progresywnym charakterze to list miłosny do najlepszych lat takiego grania w którym nie ma miejsca na nudę. Epka jest solidnie nagrana, pełna świetnych pomysłów i jednocześnie jeszcze mocniej pokazuje ogromny potencjał grupy aniżeli zeszłoroczny debiut. To kawał bardzo porządnego, mocnego grania, które choć może nie odkrywa niczego nowego, to brzmi świeżo i naprawdę wciągająco. A po skończeniu, nie pozostaje nic innego jak odpalić epkę ponownie, bo mimo intensywności, czas trwania pozostawia trochę do życzenia.

Ocena: Pełnia


Płytę przesłuchałem i zrecenzowałem dzięki uprzejmości Prog Metal Rock Promotion. 
Album został objęty patronatem medialnym LupusUnleashed.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz