Tym razem było więcej i prawie codziennie. Postawiłem jednak na tylko na jedną grupę, a mianowicie na na węgierski Thy Catafalque, o którym wielokrotnie mogliście już przeczytać na łamach LU. W skróconym do nowej formuły Weekendzie Węgierskim nadrobiłem zeszłoroczny "Vadak" Thy Catafalque oraz przyjrzałem się tegorocznym wydawnictwom od Tamasa Katai, czyli pierwszej koncertówce jego projektu oraz dotychczas niewydanemu młodzieńczemu, generowanym komputerowo "Jupiter'92". Dla każdego coś miłego?
15.12.2022 Weekend Węgierski: Thy Catafalque (18): Vadak (2021)
Co słychać w węgierskiej dziczy?W 2020 roku, Tamás Kátai wydał za pośrednictwem Season of the Mist dziewiąty album studyjny swojego macierzystego projektu Thy Catafalque zatytułowany "Naiv", a w zaledwie rok później pojawił się jego następca. Dziesiąty album formacji miał swoją premierę 25 czerwca 2021 roku i choć już minęło sporo czasu, to nadal nie przestaje mnie ten album zachwycać.
Bezpośrednia kontynuacja stylistyczna i brzmieniowa poprzednika to drugi krążek nagrany po powrocie Tamasa na Węgry. "Vadak" czyli dosłownie "dzikus" zawiera dziesięć utworów o łącznym czasie sześćdziesięciu dwóch minut i dwunastu sekund. Czego tutaj nie ma - progresywne pasaże łączą się z ciężkim black metalem, folk miesza się z orientalizmami i elektroniką rodem z twórczości Jeana Michel Jarre'a, Mike'a Oddfielda czy Klausa Schulza, a awangardowe eksperymenty balansowane są kapitalnymi melodiami, jak zawsze poetyckimi tekstami i znakomicie dobranymi warstwami wokali. Do kompletu piękne zdjęcie okładkowe autorstwa fotografki Orsolya Karancz, które znalazło swoje przedłużenie w znakomitych, urzekających teledyskach zrealizowanych na potrzeby płyty.
Na "Vadak" po raz kolejny nie brakuje świetnych pomysłów, nietuzinkowych rozwiązań dźwiękowych, zabawy stylami muzycznymi i awangardowo-teatralnymi odniesieniami do poprzednich albumów Thy Catafalque, a także unikatowej atmosfery, która od zawsze wyróżniała muzyczny świat Tamasa. To jedno z tych wydawnictw, które się chłonie i za każdym razem odkrywa na nowo. Po prostu perfekcja. Ocena: Pełnia
16.12.2022 Weekend Węgierski: Thy Catafalque (19): Tamás Kátai - Jupiter'92 (2022)
Perełka nagrana na początku lat 90tych na komputerze Commodore Amiga 500!
Tamás Kátai należy do tych artystów i muzyków, którzy lubią mieć wiele projektów i muzycznych twarzy. Wydaje też swoje albumy ze sporą regularnością, niezależnie od tego, czy mówimy o macierzystym Thy Catafalque, czy którymś z jego projektów pobocznych, czy tych sygnowanych własnym nazwiskiem. 30 maja 2022 roku, podzielił się swoimi najwcześniejszymi nagraniami, które do tego czasu słyszały tylko dwie, może trzy osoby. "Jupiter'92" to nie tylko wczesna, młodzieńcza próba przelania swoich myśli i wrażliwości w dźwięki, ale także prawdziwa perełka muzyki elektronicznej - skomponowanej w całości na komputerze Commodore Amiga 500 i nagranej na kasecie magnetofonowej na przełomie 1992/1993 roku.
Na album złożyło się siedemnaście stosunkowo krótkich numerów o średnim czasie dwóch/trzech minut, ale za to naprawdę intrygujących i przypominających eksperymenty Klausa Schulza, Tangerine Dream, Jeana Michel Jarre'a Mike'a Oddfielda, do których odniesienia wciąż można odnaleźć w twórczości Tamasa, jak choćby na dwóch ostatnich albumach Thy Catafalque, a nawet kojarzących się z pierwszą płytą Nine Inch Nails "Pretty Hate Machine" z 1989 roku. Znaleźć można tu echa gier z lat 80tych i początku lat 90tych, muzyki filmowej oraz zaczątki późniejszych poszukiwań Tamasa w ramach nie tylko Thy Catafalque, ale także innych jego projektów, a szczególnie z fantastycznego Theatrum October. Nie brakuje tutaj kapitalnego klimatu, gęstej atmosfery, melodii i mroku, a także tropów stylistycznych, które będą w późniejszych latach konsekwentnie przez muzyka rozwijane i przebudowywane.
Ten album wpisujący się w retronostalgię za ejtisową i najtisową elektroniką, brzmieniem kasety magnetofonowej czy starymi technologiami zachwyca szczerością, mnóstwem świetnych pomysłów oraz nadal niezwykle świeżym i porywającym brzmieniem. Zaskakujące jest też to, że przeleżał on w szufladach Tamasa trzydzieści lat, ale cieszy, że postanowił się tymi nagraniami podzielić ze wszystkimi zainteresowanymi. To cudne uzupełnienie bogatej i niezwykle ciekawej dyskografii Tamasa Katai obok którego nie da się przejść obojętnie, a także jedno z tych nagrań, które fantastycznie odkrywa się za każdym razem na nowo. Polecam! Ocena: Pełnia
17.12.2022 Weekend Węgierski: Thy Catafalque (20): Mezolit Live at Fekete Zaj (2022)
Thy Catafalque po raz pierwszy w wydaniu koncertowym!
Tamás Kátai nie tylko bardzo konsekwentnie buduje swój muzyczny świat już od ponad dwudziestu lat (trzydziestu, jeśli liczyć z wydanym niedawno "Jupiter'92"), ale także nie wątpliwie spełnia swoje muzyczne marzenia. Thy Catafalque, czyli jego macierzysty projekt wreszcie doczekał się nie tylko koncertów, ale także oficjalnego wydawnictwa rejestrującego jeden z takich występów. Wydany dopiero co, bo 25 listopada 2022 roku, koncertowy album "Mezolit Live at Fekete Zaj" to trwający prawie siedemdziesiąt trzy minuty zapis koncertu nagranego i sfilmowanego w sierpniu 2021 roku na węgierskim festiwalu w Fekete Zaj.
Paradoksalnie, choć wydawałoby się, że Tamás Kátai na koncertach powinien promować najświeższe płyty Thy Catafalque, czyli "Naiv" i "Vadak", postawił na przekrój z dotychczasowej dyskografii swojej grupy. Pośród piętnastu utworów można znaleźć dwa z "Róka Hasa Rádio" z 2009 roku, aż cztery z "Rengeteg" z 2011, jeden z "Sgúrr" z 2015, trzy z albumu "Meta" z 2016 (w tym tytułowy "Mezolit"), jeden z "Geometria" z 2018 i tylko dwa z "Naiv" z 2020 i dwa z najświeższego "Vadak" wydanego w zeszłym roku. Nie wiem czy był to cały materiał zagrany na tym koncercie, ale próżno na nim szukać utworów z "Sublunary Tragedies", "Microsmos" i "Tűnő idő tárlat". Trochę szkoda, choć ciężko też sobie wyobrazić najwcześniejsze utwory Thy Catafalque zestawione z tymi wybranymi na potrzeby występu. Odświeżone, starsze kompozycje świetnie łączą się z tymi nowszymi i najświeższymi, a koncert nie tylko brzmi efektownie, świeżo i porywająco, ale także bardzo żywo. Kapitalnie stopniuje się tutaj napięcie, ciężar i melodię oraz liczne stylistyki, którymi przez lata obrosła muzyka Tamasa.
To koncertowe wydawnictwo to nie tylko ukoronowanie długiej i pięknej muzycznej podróży Thy Catafalque, ale także znakomite uzupełnienie intrygującej dyskografii jednego z najciekawszych węgierskich zespołów. To także pozycja, która powinna zachwycić każdego fana twórczości Tamasa, ale także tych, którzy jeszcze jej nie poznali. Perfekcyjnie nagrany i porywający nawet w domowych warunkach koncert to dziś może nie jest nic szczególnie specjalnego, ale rzadko kiedy jest to coś tak porywającego, świeżego i nieoczywistego jak zróżnicowana muzyka Thy Catafalque. Polecam!
18.12.2022: Patronat medialny: Pierwszy rok w piekle (5 - 6.01.2023, Łódź/Katowice, Wooltura/Pub Korba) (tutaj)
Następny tydzień: 19 - 25.12.2022
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz