Trzeci koncert promujący patronackie wydawnictwo "Gdynia 1988-2018" już za nami. Ten bowiem odbył się 15 marca i tym razem było wyjątkowo ostro i psychodelicznie, a wszystko za sprawą dwóch interesująco się ze sobą uzupełniających, choć zupełnie różnych grup, a mianowicie Lastryko oraz Nowej Ziemi 2. Wywiady z grupami w ramach cyklu "5 pytań do..." już wkrótce, a tymczasem parę słów jak wypadł najgłośniejszy koncert w Muzeum Miasta Gdyni...
|
Lastryko |
Jako pierwsza zaprezentowała się grupa Lastryko, którą widziałem już swego czasu w gdyńskim Uchu, która zaprezentowała materiał z nadchodzącej improwizowanej płyty, która będzie miała swoją premierę 25 marca (więcej o niej chłopaki zdradzają mi w wywiadzie, który mam nadzieję pojawi się niedaleko tej daty). Oprócz numerów z nowej płyty pojawił się także cover z "Gdyni 1988-2018" czyli "Frontline" grupy Rocka's Delight, który w przestrzeni Muzeum zabrzmiał jeszcze ostrzej niż na albumie. Lastryko to grupa, która uwielbia zabawę przestrzenią, a ta muzealna była dla ich dźwięków wręcz idealna, bo kolejne struktury kapitalnie układały się momenty wyciszenia i potężne uderzenia, które jakimś cudem nie sprawiły, że szyby wylatywały z framug. W Muzeum niewątpliwie było czuć energię ich twórczości, i choć w Uchu było podobnie, to tutaj naprawdę muzyka wybrzmiewała porządnie i dosadnie.
To samo wrażenie zaskakującej głębi i pełni wrażeń można było odnaleźć oraz usłyszeć podczas występu Nowej Ziemi 2, która choć postawił na bardziej psychodeliczne i monotonne dźwięki idealnie uzupełniła to, co chwilę wcześniej prezentowało Lastryko. Surowe brzmienie łączyło się tutaj z masą, szczątkową melodyką i intrygującymi wokalnymi popisami Wena, którego występ nie ograniczył się tylko do utworu "Nikt nam nie odbierze wolności", który to scoverowali na potrzeby nowej "Gdyni", a który zabrzmiał w równie interesującej wersji co, na płycie choć wokalnie troszkę mam wrażenie niewyraźnej. Być może była to kwestia tyleż nałożonych na głos Wena filtrów, żeby wszystko brzmiało bardziej eterycznie, przestrzennie, mrocznie i w stylistyce retro, ale przy tym, jak i kolejnym, bardzo intrygującym utworze, wynikało to też moim zdaniem z lekkiego zmęczenia strun głosowych, które to nieźle napracowały się przez resztę koncertu. Przedstawiona twórczość Nowej Ziemi to rzecz której nie da się zaszufladkować, ani obok której przechodzi się obojętnie - z jednej strony mamy muzykę psychodeliczną z ostrymi, sludge'owymi wjazdami i wzniosłymi, potężnymi brzmieniami, a z drugiej atmosferę o niepokojącym, mrocznym i zdecydowanie kontemplacyjnym charakterze zbliżającym się do jakiegoś nieuchwytnego absolutu.
|
Nowa Ziemia 2 |
Niezwykłe w obu grupach jest to, że obie potrafią zachwycić energią epatującą z ich muzyki, a jednocześnie sprawić, że słuchacz odpływa w coraz to inne światy, podczas słuchania zdaje się unosić w innej świadomości i przestrzeni, która wycisza, ale jednocześnie każe mocniej zastanowić się nad płynącymi wokół i dobiegającymi do uszu dźwiękami. Oba kapitalnie się ze sobą uzupełniały, oba znakomicie bawiły się improwizacjami i barwnymi muzycznymi i dźwiękowymi rozwiązaniami i choć pod względem kompozycyjnym więcej mieli do pokazania chłopaki z Lastryko, to pod względem emocjonalnym zdecydowanie wygrywała tutaj Nowa Ziemia 2, która mam nadzieję w tej wersji jeszcze zagra lub przynajmniej zmajstruje jakiś wspólny krążek (o tym również starałem się chłopaków wypytać - rezultaty w niedługim czasie!), bo szkoda by było ten potencjał zmarnować. Ten koncert promujący "Gdynię" był cudownym świadectwem swobody twórczej trójmiejskiej sceny muzycznej i liczę na to, że grup w takiej formule nie zabraknie w następnych latach, a obu zespołom warto się przyglądać i kibicować.
Zdjęcia własne. Kopiowanie bez zgody zabronione. Więcej zdjęć na naszym facebooku.
Następny koncert już 26 kwietnia - zagrają Michael Warren oraz Molto Delay.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz