wtorek, 1 stycznia 2013

Tetrix - Patent SP (2012)

Chłopaki najwyraźniej uciekli z lat 80. ubiegłego wieku, a grają również zupełnie tak, jakby byli z tamtej epoki...

Lata 80 są ciągle żywe, czego kolejnym dowodem jest dwuosobowy projekt z Gdyni o nazwie Tetrix, obracający się w stylistyce punka łączonego z muzyką elektroniczną. 19 grudnia 2012 roku miał swoją premierę klip promujący singiel grupy zatytułowany "Patent"...



Tetrix tworzą Lama Joe znany głównie z kapeli Disorient, oraz GB który udzielał się w zespołach takich jak EmoSzczóry czy Regulator. „Zespół” związany jest z gdyńską Osadą Muzyczną, bytującą na zapomnianych terenach polskich kolei, gdzie nagrano i skomponowano całkiem niedawno utwory demo pod postacią epki „Pig House”. Tetrix to połączenie, prostego, gitarowego grania z elektroniką wypuszczoną wprost z komputera, przedstawioną jako synteza hałaśliwych dźwięków z podkładami perkusyjnymi.

Elektroniczna muzyka nie należy do moich faworytów, podobnie jak szeroko pojęta scena disco lat 80, na której oparty jest projekt chłopaków, ale trzeba przyznać, że udało się im tchnąć w podobne granie nowe życie. Współcześnie chyba naliczyć można kilka takich podobnych projektów, które w tak ciekawy sposób łączyłyby dźwięki wydobywane z komputera, zbliżając się przez to do takiego dubstepu, z brzmieniem gitar, choć osobiście nie znam żadnego, który wpadłby mi w ucho.
Tetrix również nawiązuje nazwą do popularnej swego czasu gry komputerowej, ostatnio przeżywającej swoją drugą młodość w telefonach komórkowych. A jak się przedstawia zaprezentowany kawałek? Naprawdę interesująco trzeba przyznać. Zwłaszcza w zestawieniu z teledyskiem. 

Mamy tu mocny bit i ostrą elektroniczną, lekko pokręconą melodię, która się naprawdę fajnie wkręca w mózgownicę. I pewnie nie byłoby to nic wielkiego gdyby nie wspomniany teledysk, bo ten jest naprawdę świetny. Chłopaki ubrani w skóry, umalowani jak za czasów zimnej fali, ciągle aktualny pamfletyczny tekst o naszych politykach i różne przebitki od gry Tetris aż po plenery Gdyni. "Patent" kojarzy się też z zimnofalowym Bauhaus, a miejscami nawet z utworami... Pudelsów. Nic wielkiego też dlatego, bo jeden kawałek rozbudza apetyt na więcej, a obawiam się, że bez obrazu może się też ciężko takich rzeczy słuchać. Niemniej jednak jestem bardzo ciekaw jak wypadają na koncertach i dłuższego materiału, bo "Patent" się sprawdza i jak już wspomniałem zachęca do nerwowego czekania na coś więcej.

Ocena: 4/5



1 komentarz: