sobota, 15 czerwca 2024

ProAge - Purgatorium (2024)


Dante Alighieri mógłby być zadowolony, o ile słuchałby rocka progresywnego...

 

Najnowszy album formacji ProAge to ich piąte wydawnictwo studyjne i zarazem drugie, które zostało wydane nakładem Prog Metal Rock Promotion oraz które zostało objęte naszym patronatem medialnym. O ile jednak "Coelum" ("Niebo") mimo ognistej, diabelskiej grafiki, był nagrany na instrumentach akustycznych i flirtował z jazzem, o tyle "Purgatorium", czyli "Czyściec", jest jego przeciwieństwem i sięga po brzmienie cięższe, bardziej metalowe. Album ten jest bowiem zdecydowanie potężniejszy, wręcz monumentalny, choć to wcale nie oznacza, że panowie skupili się wyłącznie na wspomnianym ciężarze i ostrzejszym brzmieniu. Tym razem też album ukazuje się wyłącznie w formie jednodyskowej i zawiera polską wersję. 

Skromniejsza i mniej wybuchowa, jest również okładka, która przedstawia zakapturzoną postać wspinającą się po schodach do jakiegoś wymarłego miasta, by za chwilę przejść przez portal układający się w logotyp grupy. Wokół niego unoszą się kruki, a w książeczce oprócz tekstów znalazły się kolejne grafiki, które przedstawiają z kolei wspomniane opuszczone miasto, kamienice i wieżowce w ruinach, stopniowo przejmowane przez roślinność, zalane ulice lub tlące się pośród tych grobowców dawnego świata ogniska. Na trwającej nieco ponad czterdzieści siedem minut płycie zaś znalazły się trzy utwory, z czego tytułowa ponad trzydziestominutowa suita, została rozbita na trzy części. Został też nagrany w tym składzie, co "Coelum", czyli przez Sławomira Jelonka, Krzysztofa Walczyka, Bogdana Mirkuta, Romana Simińskiego i Mariusza Filoska. Gościnnie zaś zespół wspomogli Karolina Grodzińska grając na flecie poprzecznym i Aleksander Kubica, który zagrał na trąbce. Co ciekawe, są też podziękowania dla Wolfganga Amadeusza Mozarta, którego cytuje się w suicie tytułowej.


Zaczynamy od ciężkiego, dość mocno zahaczającego o metalowe rejony "Salve", który jest nie tylko mocnym początkiem krążka, ale także całkiem nieźle wpadającym w ucho, przebojowym utworem. Po nim przychodzi czas na tytułową suitę, której pierwsza część trwa ponad siedemnaście minut. W niej panowie balansują między ciężkim metalowym brzmieniem, muzyką klasyczną i progresywnymi formami, które przenikają się ze sobą snując opowieść zarówno muzyką, jak i bardzo ciekawym tekstami. Numer ma w sobie coś z lat 70tych, a praca klawiszy mogą przywodzić na myśl Jona Lorda albo Ricka Wakemana. Do kompletu kapitalna partia trąbki w końcowych fragmentach tej części. Mniej rozbuchana, subtelniejsza jest krótsza, bo trwająca około dziewięć i pół minuty część druga, ale prawdziwą perełką jest tutaj nieco ponad dziesięciominutowa część trzecia, która mieni się świetnymi partiami klawiszy, pięknymi solówkami gitarowymi i niesamowitą, podniosłą, ale zarazem nieprzesadzoną, atmosferą. Płytę wieńczy zaś kolejny potencjalny przebój, czyli trwająca niespełna pięć i pół minuty (bez trzech sekund) kompozycja "Somnum" w której to panowie jeszcze mocniej bawią się ciężarem i dość ponurym klimatem, genialnie rozkładając brzmienie na perkusji, basie, elektronice i niepokojąco uzupełniającym całość flecie. Skojarzenia wręcz mogą płynąć tutaj do Lunatic Soul Mariusza Dudy - te końcowe wydechy niczym odgłos uciekającej duszy... potrafi zrobić ogromne wrażenie.

 


Po bardzo dobrym "Coelum" do którego zdarza mi się wracać, nie miałem mimo wszystko żadnych oczekiwań co do kolejnego albumu ProAge i nie wypatrywałem go. Być może też z tego powodu po raz kolejny został równie mile zaskoczony i wzięty z przysłowiowego marszu. To album o dopracowanym, mocnym brzmieniu i równie mocnym przekazem. Świetna jest tutaj współpraca i chemia między muzykami oraz znakomicie brzmią pośród dźwięków polskie, rozbudowane i przy tym poetyckie teksty, które miejscami mogą wydawać się odrobinę przegadane, ale bynajmniej nie postrzegałbym tego za wadę. To właśnie one nadają całości nieco teatralnego, może nawet operowego charakteru. Ponownie jest to kawał znakomitej roboty i być może także jedna z najciekawszych polskich płyt tego roku. 

Ocena: Pełnia

Płytę przesłuchałem i zrecenzowałem dzięki uprzejmości Prog Metal Rock Promotion. Album "Purgatorium" został objęty patronatem medialnym LupusUnleashed.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz