czwartek, 8 kwietnia 2021

Muzyczna Biblioteka: David Vincent/Joel McIver - Uwolnić furię: I Am Morbid


 

Wielbicielom ekstremalnego death metalu Davida Vincenta na pewno nie trzeba przedstawiać. Basista i wokalista najbardziej kojarzony z początkowym okresem działalności formacji Morbid Angel, a ostatnio z supergrupą Vltimas, postanowił napisać coś na kształt swojej autobiografii. "Coś na kształt" to tutaj słowo klucz, bowiem nie jest to typowa biografia, a raczej zbiór przemyśleń zebranych w formie esejów ze szczyptą książek coachingowych. Co wyszło z takiego połączenia?

 

Jak zauważa David Vincent we wstępie do swojej książki, nie chciał pisać konwencjonalnej autobiografii. Nie ma tu więc miejsca na przerzucanie się datami, długimi opisami dzieciństwa i wchodzenia w świat dojrzewania czy skrupulatnego śledztwa, jak powstawały kolejne albumy, wyliczanek o wzlotach i upadkach, czy zyskach związanych z jednym czy drugim projektem. Muzyk oczywiście nie stroni od opowieści barwnych, ciekawych, nie zostawia fanów swojej twórczości bez szczegółów związanych z poszczególnymi płytami Morbid Angel, czy innych projektów w które w ciągu swojego życia był zaangażowany. 

Na przestrzeni dziesięciu rozdziałów Vincent pochyla się nad swoim życiem i twórczością, by stworzyć obraz samego siebie, wyciągając z przeżyć i doświadczeń naukę, która może okazać się przydatna dla każdego wielbiciela muzyki ekstremalnej, ale także paradoksalnie nawet tych, którzy takiej muzyki nie słuchają. Dziewięć z nich, oparte jest o standardowe założenie biografii: jest jakieś wydarzenie, na przykład narodziny, albo stworzenie zespołu, a następnie wokół tych tematów Vincent snuje opowieść i przemyślenia o tym jak to wszystko wyglądało, co zrobił źle lub dobrze, czego się nauczył i dlaczego uważa, że dane wydarzenie, miejsce, postać lub czas był istotny dla jego życia oraz jak każdy może wykorzystać jego obserwację i doświadczenie w swoim życiu. Nie ma tu więc bezpośredniej linearnej opowieści od punktu A do B, choć każdy z rozdziałów to konkretny etap, także twórczy, w życiu Davida Vincenta. Dziesiąty rozdział nieco różni się od pozostałych, bo nie zawiera narracji, a krótkie notyfikacje, odpowiedzi na pewien rodzaj kwestionariusza, który również w bardzo ciekawy sposób pokazuje osobę muzyka i jego sposób myślenia. 

Są to opowieści barwne, pełne dygresji, a często także dowcipne, a przy tym napisane tak, jakby Vincent usiadł przy naszym stoliku z piwkiem albo innym trunkiem i po prostu snuł swoją opowieść. Nie jest jednak tak, że nagle robi się z niego mędrzec z siwą brodą, czy wychodzi z niego wujek dobra rada. Daleko tutaj także do typowego coachingu, w którym wielkimi słowami i frazesami próbuje mobilizować innych do działania czy podejmowania wyzwań. Coaching jest tutaj raczej punktem wyjścia do zauważenia pewnych sytuacji, wydarzeń czy elementów, które pokazują jak zmieniał się sam Vincent, jego muzyka i sposób myślenia, a następnie w pewnym stopniu ma skłonić czytelnika do wykorzystania w swoim życiu podobnych recept czy przemyśleń. Nie ma tutaj także miejsca na przepychanki, wyciąganie brudów czy niesnaski, jakie często pojawiają się w historii różnych twórców i zespołów. Vincent do wielu spraw podchodzi z dystansem, patrzy z góry i w kilku miejscach nie daje także jednoznacznych ocen czy wskazówek, a raczej naprowadza na pewien punkt widzenia. Zauważa problemy i podejmuje ich analizę przez pryzmat swoich doświadczeń i przemyśleń z perspektywy dojrzałego i jak często żartuje coraz bardziej starzejącego się już faceta.

Całość uzupełniają przemyślenia i wyjaśnienia znaczeń, inspiracji oraz ważnych treści w tekstach wybranych utworów z twórczości zarówno Morbid Angel, jak i solowej czy Vltimas, które zostały dodane na koniec każdego rozdziału i poprzedzone czymś w rodzaju podsumowania treści danego rozdziału. To również daje bardzo interesującą perspektywę rzucając światło na przemyślenia Vincenta, które towarzyszyły mu przy pisaniu danego utworu i dając możliwość lepszego zrozumienia co chciał w każdym z nich przekazać, jakim człowiekiem był w danym czasie i co miało wpływ na taki, a nie inny dobór słów czy środków wyrazu w brzmieniu poszczególnych płyt i utworów. Jest też przedmowa fizyka Matta Taylora, członka Europejskiej Agencji Kosmicznej, fana muzyki ekstremalnej, w tym Morbid Angel i znajomego Davida Vincenta oraz wstęp napisany przez Vincenta, które razem nakreślają plan tego, co znajdzie się w tej książce, a przy tym intrygująco wprowadzając czytelnika w narrację i tok myślenia muzyka. Nie brakuje w niej także spisu dyskografii Vincenta i garści zdjęć z jego własnego archiwum.

Te "10 lekcji wyciągniętych z ekstremalnego metalu, państwa bezprawia i potęgi własnej determinacji" jak głosi podtytuł książki Davida Vincenta rozpięte na niemal trzystu stronach to lektura ciekawa i do połknięcia w jeden, może nawet dwa wieczory. Jednakże, żeby dobrze zrozumieć te lekcje i spróbować wdrożyć je w swoje własne życie, nie powielając oczywiście błędów jakie popełnił Vincent, przed czym również przestrzega, warto do niej wrócić więcej niż raz. Narracja muzyka jest płynna, żwawa i interesująca, a przy tym napisana gładkim, przemyślanym językiem, nie ma tu bowiem poczucia, że autor myśli o czymś innym, a pisze coś zupełnie innego. Być może jest to też zasługa Joela McIvera, który zebrał wypowiedzi Vincenta i pomógł je ułożyć w poszczególne grupy i rozdziały czy wygładzając stylistykę. To pozycja napisana z charakterem i pasją, co również doskonale oddaje tłumaczenie Jakuba Kozłowskiego, inicjatora polskiego wydania książki w trzeba przyznać w ekspresowym tempie - bo w zaledwie rok od pojawienia się oryginału. Być może oczekiwałem nieco więcej historii związanej z Morbid Angel, ale opowieść człowieka jakim jest Vincent i niejako obnażenie się przed czytelnikiem prawdopodobnie jest nawet bardziej interesujące, bo także stojące w opozycji do tradycyjnych autobiografii, w których muzycy często bardziej skupiają się na śmieszkowaniu i opowiadaniu o kolejnych sytuacjach, a mniej o samych sobie.Pozycja ta z całą pewnością spodoba się fanom Morbid Angel, a szczególnie okresu w którym był z grupą David Vincent, ale sądzę, że przy odrobinie szczęścia trafi także do osób, które ekstremalnego death metalu nie słuchają. Może ona bowiem dać perspektywę i większe zrozumienie dla twórcy jakim jest Vincent, a mianowicie, że jest takim samym człowiekiem jak każdy z nas, niezależnie od tego czy pogląd w danej sprawie różni się od naszego, czy nie, czy mamy takie same przekonania. Ja, czytając, a także słuchając numerów Morbid Angel i Vltimas w opisywanej przez Vincenta perspektywie bawiłem się znakomicie i sądzę, że inni też znajdą w niej coś dla siebie.

Recenzja przedpremierowa. Premierę przewidziano na połowę maja tego roku. 

Recenzowany egzemplarz w miękkiej oprawie jeszcze przed korektą zawiera nieznaczne, nieprzeszkadzające w lekturze błędy typu literówki. 

Egzemplarz finalny ma być w oprawie twardej oraz wzbogacony o uszlachetnienia. 

Książkę przeczytałem i zrecenzowałem dzięki uprzejmości wydawnictwa In Rock.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz