Napisał: Marcin Wójcik
W małych miejscowościach, takich jak Trzcianka, mieszkają niespokojne dusze. Jedną z nich jest Kwatera C2...
Zespół powstał w dwa tysiące trzecim roku. Muzyka, jaką tworzy, to dynamiczny
punk nasączony kalifornijskimi riffami i wesołymi wokalami. Ich
nieskomplikowana, łatwa w odbiorze i porywająca do zabawy twórczość sprawdza
się szczególnie na koncertach, kiedy energia utworów Kwatery spływa
bezpośrednio na publiczność. Grupa,
występowała między innymi u boku takich sław jak Farben Lehre, Karcer czy The
Bill. Zdobyła również liczne nagrody na wszelkiego rodzaju przeglądach dla
młodych zespołów.
We wrześniu roku dwa tysiące trzeszczącego udało im się (po wielu bojach) wydać
własnym sumptem debiutancki longplay. W październiku zespół ruszył w trasę,
zatrzymując się m.in. w Słupsku – nasza relacja ze do przeczytania tutaj).
Płytę nabyłem zaraz po koncercie, bezpośrednio od zespołu.
„Tak wyszło” zawiera dziewięć utworów nie przekraczających znacząca trzech
minut. Wszystkie kompozycje charakteryzują się typowo punkowymi formami i
rytmem. Krążek jest obłożony elegancką
okładką z oszczędną i prostą grafiką. Zdjęcie będące na okładce (zarówno z przodu
jak i z tyłu) z pewnością zachwyci męską część słuchaczy, choć nie emanuje
przesadnym erotyzmem.
Słuchamy. Pierwsze nuty, które witają
słuchacza, to utwór „Życie w Rytmie Punk”. Tak jak nazwa wskazuje, mamy do
czynienia z typowym, punkowym rytmem. Ów rytm jest zmienny, dzięki czemu
kompozycja nabiera atrakcyjności, choć nie jest przesadnie odkrywcza. Ma za to
doskonałe walory energiczne, które sprawdzą się każdego poranka, szczególnie
przed dniem pełnym wyzwań.
„Nienormalny”, pozycja trzecia, to jeden z moich faworytów. Charakteryzuje się
bardzo chwytliwym refrenem, również typowym dla punkowej konwencji. Jest bardzo
zapamiętywany, energiczny. Dzięki temu nie trudno potem nucić „Nienormalnego”
przy rutynowych czynnościach. Sam refren natomiast, powtarzany przez tłum
ludzi, wywołuje na koncertach prawdziwą euforię. Nie polecam jednak głośno go
śpiewać razem z płytą, w trosce o innych domowników, czy sąsiadów. Proszę mi
jednak uwierzyć, że nieraz trudno się powstrzymać…
„Tak wyszło”, numerek szósty. Utwór tytułowy, również przywołujący wspomnienia
z koncertu. Jego mocnym punktem, ponownie, jest refren. Kompozycja ta, również
jak inne, ma mocno osadzony rytm i dużą dawkę energii. Pasuje w sam raz do
jazdy samochodem, z resztą kojarzy mi się z kilkoma miejskimi podróżami wraz z
koleżanką, podczas których jej biały Ford Escort „tańczył” w rytmie punk… Ciekawostkę stanowi „Favourite Drug”, jedyny z całego albumu z angielskim
tekstem. Trochę szkoda, albowiem mimo (ponownie) chwytliwego refrenu, ustępuje
nieco reszcie płyty. Może to tylko moje subiektywne wrażenie, ale trudno jest
mi przełknąć angielski po polskich, wesołych słowach.
Podsumowując, debiutująca Kwatera C2 to wulkan pozytywnej energii, "sułtani" dynamicznego rytmu i chwytliwych, zapamiętywalnych refrenów. Jest to muzyka idealna na rozbudzenie, do zabawy, na samochodową wyprawę zarówno w miejską dżunglę, jak i na dalekie trasy. Teksty uniwersalne, łatwe w odbiorze i często dosłowne, mają raczej pozytywny, przyjemny dla ucha wydźwięk. Nie są to jakieś górnolotne, literackie majstersztyki, ale taki jest charakter tej muzyki.
Ponadto uważam, że zespół wie co robi, promując swoją płytę koncertami. Treść
„Tak wyszło” jest tylko pierwiastkiem tego, co dzieje się na koncertach. Max
Białytsok powiedział kiedyś, że najlepszą reklamą dla płyty są koncerty. To
prawda. Po takiej reklamie nie sposób wrócić do domu bez „Tak wyszło” pod
pachą. Życzę Kwatrze C2 dalszych sukcesów i czekam na więcej. Ocena: 9/10
Faktycznie, refren "Uuooooo, mówią mi, ze jestem nikim" spiewałam od razu :D
OdpowiedzUsuńbaaardzo sie podobało :) aż się chce zerwać z miejsca i ruszyc w pogo. :D
Fajnie czytać czyjeś recenzje, bo można się przekonać, jak skrajne są czasami gusta. Jak dla mnie Favourite Drug to jeden z najlepszych numerów na "Tak Wyszło" :). Pozdrawiam i zapraszam na moją stronkę, gdzie również jest recka płyty Kwatery C2. :)
OdpowiedzUsuńTeż uważam, że Favourite Drug jest jednym z najlepszych kawałków na płycie. Może na następnej będzie wiecej w języku angielskim, bo choć polskie teksty są świetne i Kwatery słucha się po polsku bardzo dobrze albo rewelacyjnie, to w j.angielskim brzmi jak rasowy zespół z Kalifoni i dzieki temu może ma szansę być znany nie tylko w naszym kraju. Zespołowi życzę powodzenia w promocji albumu i zachęcam do wysłania płytki rozgłośnom radiowym !
OdpowiedzUsuńMy akurat jesteśmy zwolennikami polskiego języka w polskich grupach, ale w pełni się zgadzam, że mogliby tak zabrzmieć. Przyznam, że zarówno ja, jak i redaktor Wójcik jesteśmy ciekawi co przyszykują na kolejny album, który mam nadzieję powstanie.
Usuń