czwartek, 29 grudnia 2011

PODSUMOWANIE ROKU DWÓCH TYSIĘCY JESIENI


Rok 2011 dobiegł końca, a wraz z nim prawie rok działalności bloga. Rok ten obfitował w wiele świetnych koncertów i świetnych płyt. Naturalnie nie wszystkie zdążyłem przesłuchać, czy opisać, ale nie ma żadnego musu by to uczynić. Z żalem doczytywałem się też o zespołach, które zachwyciły mnie pod koniec roku 2010, a które nagle i niespodziewanie przestały istnieć; z równie wielkim zainteresowaniem śledziłem powroty i fenomenalne debiuty, a tych było naprawdę sporo i wybrać tę dziesiątkę było mi ciężko. Podobnie było z pozostałymi płytami, toteż w nie wszystkich punktach jest ich równa i taka sama ilość.

W poniższym zestawieniu, podzielonym na kategorie, umieściłem te płyty i grupy, które najbardziej mi się podobały lub, które według mnie nie powinny się w ogóle ukazać. Jest to wybór subiektywny i nie każdy musi się z nim zgadzać, ale może stanowić punkt wyjścia dla własnych muzycznych poszukiwań.

Nowy rok – 2012 na który między innymi przepowiada się koniec świata, w który absolutnie nie wierzę, zapowiada się pod względem muzycznym, zarówno płytowym, jak i koncertowym, równie interesująco, jeśli nie bardziej, jak miniony. Podsumowanie starego roku, to też idealny moment na ogłoszenie nazwy dla roku nowego: zatem ogłaszam wszem i wobec, że nowy rok 2012 będzie nosił nazwę roku Dwóch Tysięcy Dźwięcznego…

 Najbardziej obiecujące debiuty roku:

  1. A Pale Horse Named Death – And Hell Will Follow Me
  2. Lost In Thought – Opus Arise
  3. Mayan - Quaterpast
  4. Revoker – Revenge for the Ruthless
  5. Northern Plague – Blizzard of the North EP
  6. Hugh Laurie – Let Them Talk
  7. State Urge – Underground Heart EP
  8. Neony – Niewolnicy Weekendu
  9. Godsized – Godsized EP
  10. Twins Crew – Judgment Night 
Najlepsze (najciekawsze) płyty roku:
  1. Mirek Rzepa - Rymszary
  2. Beth Hart & Joe Bonamassa – Don’t Explain
  3. A Pale Horse Named Death – And Hell Will Follow Me
  4. Lost In Thought – Opus Arise
  5. Perihellium – The War Machines
  6. Dream Theater – A Dramatic Turn Of Events
  7. The Brew – The Third Floor
  8. Mayan - Quaterpast
  9. Sepultura - Kairos
  10. Onslaught – Sounds of Violence
  11. Outside – The Limit
  12. Christian Müenzner – Timewarp
Największe rozczarowania roku:
  1. Cavalera Conspiracy – Blunt Force Trauma
  2. British Sea Power – Valhalla Dancehall
  3. Lou Reed & Metallica - Lulu
  4. Tobias Sammet’s Avantasia – The Flying Opera: Around the World In Twenty Days Live
  5. Black Stone Cherry – Between The Devil And Deep Blue Sea
  6. Saxon – Call To Arms
  7. Edguy – The Age Of The Joker
  8. Opeth – Heritage
Najbardziej jesienne płyty roku:
  1. Beth Hart & Joe Bonamassa – Don’t Explain
  2. A Pale Horse Named Death – And Hell Will Follow Me
  3. Omega Massif - Karpatia
  4. Morne – Asylum
  5. Outside – The Limit
  6. Tides From Nebula – Earthshine
  7. Riverside – Memories In My Head EP
  8. Dream Theater – A Dramatic Turn Of Events
  9. The Brew – The Third Floor
Największe płytowe zaskoczenie roku:
  1. Metallica – Beyond Magnetic EP
  2. Marla Cinger – Hexagon EP
  3. Kiev Office – Miłosz Cię Kocha EP
  4. SkullFist – Head öf the Pack
  5. Fonetyka - Requiem dla Wojaczka

4 komentarze:

  1. Dlaczego wrzuciłeś "Call To Arms" Saxon do rozczarowań? Bardzo prężna płytka i zdecydowanie ciekawsza niż ich poprzedni album - "Into The Labyrinth", którego odsłuch niejednokrotnie zmusił mnie do ucięcia sobie drzemki ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ano dlatego, że u mnie jest akurat odwrotnie. Ziewałem słuchając "Call to Arms", podczas gdy poprzedni zwrócił moją uwagę na Saxona i skłonił do przesłuchań poprzednich. Zresztą, kto jak kto, ale Ty chyba rozumiesz, że zestawienia są jeszcze bardziej subiektywne niż recki poszczególnych płyt ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozumiem, ale pozycja tego albumu akurat mnie bardzo dziwiła. U mnie na pierwszy miejscu w rozczarowaniach na pewno będzie Symfonia - to co Matos i Tolkki zdziałali razem woła o pomstę, przy "In Paradisumnawet" nawet "Lulu" nie wydaje się już takie złe ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Symfonię przemilczałem, płyta tak straszna, że nawet do zestawienia się nie nadawała.

    OdpowiedzUsuń