Są takie płyty na które czeka się z niecierpliwością mimo, że nic o nich
się nie wie. Kiedy Adam "Nergal" Darski, bardziej znany jako lider
black/death metalowej formacji Behemoth, ujawnił że zamierza nagrać
płytę z muzyką bluesową jedni z całą pewnością wstrzymali oddech, inni
pukali się w głowę, a inni niewątpliwie stwierdzili, że wreszcie
zdecydował się na coś normalnego, albo że będzie eksperymentalnie, na
pewno inaczej. Ja byłem kupiony od pierwszej chwili gdy o tym
usłyszałem, zwłaszcza że spodziewałem się czegoś na miarę fenomenalnego
Tau Cross. Karty były systematycznie odsłaniane, a kiedy okazało się, że
płyta będzie z Johnem Porterem oczekiwanie nie tylko wzrosło, ale
przeniosło się w nieco inny rejon oczekiwania. Co przygotowali panowie i
jak w bluesach czuje się, używając określenia środowisk katolickich
"pierwszy heretyk Rzeczypospolitej"?