W kolejnym minionym tygodniu, drugim tegorocznego czerwca, nie pojawiło się dużo wpisów, bo zaledwie trzy, ale za to było różnorodnie i dla mnie niezwykle szczególnie. Obok kolejnej zbiorczej porcji tłumaczeń dla zaprzyjaźnionego bloga Świat Star Wars, który niedawno wrócił do publikowania, a które częściowo czekały na moment publikacji dość długo, pojawiła się piąta odsłona Nowe nieznane, warte uwagi, w której na szybko przyglądam się czy też raczej przysłuchuję trójmiejskim kapelom Sunday at 9 i 8 Minute Agony.
"Wisienką na torcie" minionego tygodnia jest jednak recenzja patronackiej płyty "Purgatorium" grupy ProAge. Nie jednak dlatego, że to płyta bardzo dobra, ani dlatego, że patronacka. Recenzja stała się dwutysięcznym tekstem (w jakiejkolwiek formie) opublikowanym na blogu LupusUnleashed. Zajęło mi to trzynaście i pół roku (bez dwóch dni). Nie wiem czy to dużo, czy mało. Może właściwie, choć niewykluczone, że taki "jubileuszowy" tekst mógł pojawić się już dawno i być o czymś zupełnie innym. Tak się jednak nie stało z różnych względów i powodów, które tłumaczyłem nie raz. Dla mnie to ogromny sukces i pewna cezura w działalności bloga. Nie wiem kiedy wskoczy trzytysięczny. Nie wiem czy w ogóle będzie trzytysięczny. Czy pojawi się szybciej, czy za równie długi okres czasu. Pisanie i tworzenie bloga to nie jest żaden wyścig. To chęci, krew, pot i łzy, czasami wyrzeczenia, także kosztem ilości tekstów, a czasami nawet stagnacji. Trzymajcie jednak kciuki za to, żeby jednak się to udało. Opóźniony z maja numer Wilka Kulturalnego, który planuję jako czerwcowy jeszcze jest w trakcie pisania, ale jestem już na finiszu, więc lada dzień spodziewajcie się kolejnego jak sądzę długiego i ciekawego numeru magazynowego rozszerzenia bloga prawie na papierze. Tymczasem, wszystkie teksty z poprzedniego tygodnia, tradycyjnie znajdziecie w rozwinięciu, jeśli jeszcze na nie nie trafiliście i pamiętajcie, żeby zawsze być - StayUnleashed!