sobota, 30 czerwca 2012

Pomelo Taxi – Gents/Muppets SP (2012)


Płyta znajdowała się w żółtej kopercie sklejonej nalepką z taką samą taksówką, a płyta jak widać wygląda jakby była połamana - fajna sprawa swoją drogą (zdjęcie własne).

Jedna żółta taksówka, garść pomelo, gitara basowa, perkusja i wokalistka – oto przepis na minimalistyczną, świeżą rockową kapelę chłodzącą jak najlepszy drink z palemką. I wcale sobie nie żartuję!

piątek, 29 czerwca 2012

WNS X: Luca Turilli’s Rhapsody, Pathfinder




Dwa szybkie o dwóch petardach spod znaku symfonicznego power metalu. Jeden z nich wydał właśnie swoją (w pewnym sensie) debiutancką płytę, a drugi wypuścił swoje drugie wydawnictwo. Mowa o włoskim Luca Turilli’s Rhapsody i o naszym, polskim Pathfinderze, grającym w tych samych epickich, lekko operowych klimatach…

niedziela, 24 czerwca 2012

WNS IX: Polska Potrawka Stonerowa


Kilka dni temu pisałem o okolicznościowym splicie Farflunga i Black Rainbows. Obie kapele grają mieszankę stoner rocka z psychodelą i robią to wyśmienicie. A co słychać w Polsce w tym temacie? Na pewno rewelacyjny Dopelord, o którym pisałem dla WAFP! (tutaj), ale także trzy inne brudne, wciągające wydawnictwa. Pierwsze z nich to płytka gdyńskiego zespołu Broken Betty, drugie jest grupy Satellite Beaver ze stolicy, a trzecie z Poznania od Snake Thursday. Zaczynamy więc kolejną potrawkę stonerową, w ramach odskoczni od thrashowania, które ostatnio trochę zdominowało bloga…

czwartek, 21 czerwca 2012

Farflung & Black Rainbows– Split (2012)



Wspólna trasa koncertowa to dobra okazja na wydanie okolicznościowego, wspólnego wydawnictwa. Na krążku ozdobionym kapitalną, iście psychodeliczną okładką znalazło się sześć kawałków, po trzy od każdego zespołu. Włoski Black Rainbows i amerykańska legenda Farflung pasują do siebie idealnie! Same smakowite kąski!

wtorek, 19 czerwca 2012

WNS VIII: Gorący Thrash Metal


Kapela z lat 80? Nie, to zespół Injury - reprezentanci revivalu thrash metalu z Włoch.
Włochy i Brazylia. Kraje gorące, również pod względem muzycznym. Przy okazji (zbliżającego się) koncertu włoskiej grupy Amethyst zrobiłem sobie mały rekonesans na poletku revivalu thrash metalu i trafiłem na trzy równie interesujące i równie świeże zespoły reprezentujące różne podejście do tradycyjnego thrash metalu – jeden z Brazylii i dwa z Włoch.  Tym razem w niewielu słowach o: Deathraiser, Game Over i Injury.

niedziela, 17 czerwca 2012

Ur - Demo (2012)



Bydgoszcz. Pochodzący stąd twór muzyczny, to projekt przedziwny pod każdym względem. Niby wszystko jest na swoim miejscu, ale brakuje mi w tym sensu – kto tak naprawdę słucha takiej muzyki? To się da w ogóle czegoś takiego słuchać?

środa, 13 czerwca 2012

Amethyst – Time Of Slaughters (2011)



Améthystos – dosłownie znaczy po grecku „niepijany”, czyli po prostu „trzeźwy”*. To greckie słowo oznacza też przejrzysty minerał, odmianę kwarcu mlecznego o lekko fioletowej barwie. Wreszcie, jest to nazwa włoskiego thrashera należącego do nurtu revivalu heavy metalu w stylu lat 80. I to wcale nie jest trzeźwa muzyka, wręcz przeciwnie…

poniedziałek, 11 czerwca 2012

Kill Devil Hill - Kill Devil Hill (2012)



Współczesne supergrupy mają to do siebie, że albo są niespójne i nie bardzo wiedzą co chcą grać, mimo, że są świetne (Them Crooked Vultures), albo są niewypałami zupełnymi i zbędnymi powrotami do współpracy niektórych muzyków  z innymi muzykami(Unisonic), albo istnieją zbyt krótko przerwane nagłą śmiercią ważnego w zespole człowieka (Heaven & Hell), albo zachwycają tym co robią od pierwszego do ostatniego numeru i idą za ciosem rok w rok wydając płyty fantastyczne (Black Country Communion)…

niedziela, 10 czerwca 2012

RIX: Metalurgia stosowana


Muzycy zespołu Stonehenge

Tytuł dziewiątej części cyklu „Retrospekcja” to oczywiście mały żart słowny, ale pasuje do tematu, który chcę tym razem przedstawić. Jakiś czas temu z impetem wskoczyliśmy  w lata 80 i heavy metalowe zespoły zapomniane niesłusznie w historii tego gatunku. Kontynuując wątek kilka krótszych opowieści o grupach, które nie zdążyły wydać pełnometrażowego materiału, a ich twórczość zamyka się w kilku zaledwie, rozproszonych utworach. Oto opowieść, trochę dłuższa niż zazwyczaj, o trzech zespołach: Oxym, Stonehenge oraz Vikkyd Vikker.

sobota, 9 czerwca 2012

Rush - Clockowork Angels (2012)



Tegoroczne, słabe wydawnictwo UFO „Seven Deadly” nie zachwyca kompletnie i spokojnie można je przemliczeć, najnowszy album Rush jest jednak zupełnie inny. Udowadnia, że Rush to zespół genialny i swobodnie mogący konkurować z większością współczesnych grup, zespół po którym nie widać, ani nie słychać absolutnie żadnego upływu czasu. Wstyd nie znać tej grupy i wstyd nie posłuchać jej najnowszego dzieła. I to dosłownie – dzieła…

piątek, 8 czerwca 2012

RVIII: Surf Rock


Podobnie jak w muzyce klasycznej, również w rocku pewne nurty i gatunki szybko przeminęły wypchnięte przez inne lub ewoluowały tak bardzo, że nie przypominały już swojego poprzednika, czy prekursora w żaden sposób. I tak kiedy symfonie zaczynały być coraz dłuższe i bogatsze, aż do osiągnięcia apogeum w twórczości Gustava Mahlera i Ludviga Van Beethovena, podobnie sprawy miały się z muzyką bluesową i rockową. Nurt zwany surf rockiem był jednym z takich gatunków, które istniały, rozwijały się i szybko zniknęły.

wtorek, 5 czerwca 2012

Joe Bonamassa - Driving Towards The Daylight (2012)



W zeszłym roku wydał dziewiąty solowy album “Dust Bowl”, drugą płytę supergrupy Black Country Communion i koncertówkę tegoż oraz zrealizował projekt z Beth Hart, wyśmienitą płytę „Don’t Explain”. W tym roku bynajmniej nie postanowił spocząć na laurach – najpierw kompilacja „No Hits, No Hype, Just The Best”, następnie koncertówka „Beacon Theatre Live From New York”, wreszcie dziesiąta solowa produkcja „Driving Towards The Daylight”, a podobno na jesień tego roku planowana jest trzecia płyta BCC – po prostu człowiek jest niemożliwy. A nowa płyta jest cudowna!

sobota, 2 czerwca 2012

By Million Wires - Letters to the Absent (2012)


Raczej sceptycznie podchodzę do rockowego grania z kobiecym wokalem, ostatnio jednak trafiaja mi się rzeczy, które z jakiegoś powodu nie chcą się nie podobać. Z jakiegoś równie dziwnego powodu nie chcą też wyjść z odtwarzacza – płyty, które uzależniają są właśnie najgorsze, i nie dlatego, że są złe, tylko dlatego, że zostają na dłużej i zastępują inne…